O mnie
„W terapii Gestalt, terapeuta i pacjent są partnerami w poszukiwaniu prawdy.”
Erving Polster
Moja droga do terapii Gestalt
Witaj, jestem Piotr Nadulski. Moja podróż z psychoterapią Gestalt rozpoczęła się w malowniczym Instytucie Gestalt w Zabierzowie. To właśnie tam, w jednym z najstarszych ośrodków tego nurtu w Polsce, akredytowanym przez Europejskie Stowarzyszenie Psychoterapii Gestalt (EAGT) i Europejskie Stowarzyszenie Psychoterapii (EAP), odkryłem pasję, która odmieniła moje życie.
Odkrycie nowej ścieżki
Moje podejście do terapii
W mojej pracy terapeutycznej celem jest tworzenie przestrzeni, w której każdy może czuć się bezpiecznie i swobodnie. Wierzę w terapię jako proces współpracy, gdzie Ty jako klient i ja jako terapeuta, tworzymy wspólny fenomen. Fascynuje mnie dynamika tej relacji, proces odkrywania i zrozumienia siebie w bieżącej chwili. Nie uważam, aby terapia mogła być skuteczna, jeśli bazuje wyłącznie na teorii. Takie podejście jest „żywe”, oparte na autentycznych interakcjach i osobistych doświadczeniach. Dla mnie, najważniejszy jest kontakt i relacja, to z nich wynikają najcenniejsze wglądy i możliwości rozwoju.
Autentyczność i ciągły rozwój
Jako psychoterapeuta, głęboko wierzę w znaczenie ciągłego rozwoju osobistego. Regularnie uczestniczę w superwizjach, szkoleniach i terapii indywidualnej, co postrzegam nie tylko jako inwestycję w moje umiejętności, ale przede wszystkim jako sposób na bycie lepszym terapeutą. Praca nad sobą jest dla mnie kluczowa – im lepiej rozumiem siebie, tym skuteczniej mogę wspierać moich klientów.
Moje doświadczenie życiowe, zarówno profesjonalne, jak i osobiste, ukształtowało moje holistyczne podejście do terapii. Uważam, że każda interakcja z klientem jest nie tylko okazją do ich wsparcia, ale również do dalszego własnego rozwoju. W mojej pracy staram się łączyć wiedzę i empatię, aby lepiej rozumieć i reagować na indywidualne potrzeby każdego klienta, uznając, że wzajemne uczenie się i rozwój są fundamentem skutecznej terapii.
Moja inspiracja
Cytat Edwarda Stachury z „Siekierezady” towarzyszy mi w mojej pracy, przypominając o wartości osobistego doświadczenia i podróży w poszukiwaniu prawdy o sobie.: „Panie Janku, co to jest droga? To najlepiej dowiedzieć się nogami, a już obowiązkowo bosymi. Dobrze przy tym, żeby piach nie był ot taki sobie, ale gorący jak we żniwa, albo zimny jak w listopadzie, w przymrozkach. Dobrze, żeby na tej drodze jakaś kałuża była, kamień, korzeń i… skaleczyć palec, albo piętę odbić, ooo. Żeby poznać drogę dobrze, to trzeba iść heen, w cudze strony iść, iść, iść i pomylić się na rozstaju, wejść w dziwne chaszcze. Jak dobrze wtedy zobaczyć na przeciw człowieka. Przywitać się, a jak odpowie, spytać:
Panie, którędy, Panie, do Dolistowia?
Do Dolistowia! Toż to, Panie, całkiem na przeciw. Choć Pan, Panie, ja też idę do Dolistowia.
– I co, i co dalej?
I już dobrze, oj jak dobrze Panie Janku, się idzie już spokojnie, i się rozmawia. -Tak, się idzie, się rozmawia się, się.”
Serdecznie zapraszam Cię, taką/takiego jaki/jaka jesteś, do podjęcia tej wspólnej pracy.